Słowo „depresja” jest dla wielu osób obiektywną nazwą dla trudności psychicznych. Jednak, jak pokazują badania jej przebieg, objawy, czy rokowania różnią się nie tylko w zależności od jednostkowej sytuacji, lecz także od tego, do jakiej grupy przynależymy. Liczba diagnozowanych przypadków depresji zależy od stopnia uprzemysłowienia regionu (im bardziej rozwinięty region, tym diagnoz depresji więcej), poziomu opieki zdrowotnej, wieku, dekady urodzenia, a także płci.
Czy depresja jest kobietą?
Spośród szacowanego 1,2 miliona osób obecnie chorujących w Polsce na depresję (wg danych NFZ), kobiety stanowią około 73%. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że kobiety dwukrotnie częściej niż mężczyźni otrzymują diagnozę depresji i dystymii (także jednobiegunowego zaburzenia nastroju). W przypadku choroby afektywnej dwubiegunowej nie ma takiej różnicy. Badania wskazują także na pewne różnice związane z przebiegiem choroby – u kobiet pojedyncze epizody trwają dłużej, choroba częściej nawraca i trudniej poddaje się leczeniu. Kobiety także zgłaszają więcej objawów, lecz ich siła podobna jest u obu płci.
Oczywiście można uznać, że to tylko dane dotyczące diagnoz i że dane te nie dotyczą występowania depresji. Rzeczywiście kobiety chętniej szukają pomocy lekarskiej, a sami lekarze u dwu osób różnej płci zgłaszających identyczne objawy, chętniej przypiszą je czynnikom emocjonalnym i zdiagnozują depresję u kobiety. Mężczyzna o ile pójdzie do lekarza, będzie częściej uskarżał się na objawy fizyczne, a sami diagności też chętniej przypiszą jego samopoczucie przyczynom somatycznym. Głębsze badania pokazują jednak, że choć niedoszacowanie depresji u mężczyzn jest faktem, częstsza diagnoza depresji u kobiet, to coś więcej niż błąd diagnostyczny.
Hormony?
Od strony biologicznej częstszą depresję kobiet przypisuje się zmianom w poziomie hormonów, które dają się we znaki zdrowiu fizycznemu, psychicznemu i emocjonalnemu. Przed okresem dorastania występowanie objawów depresyjnych u dziewczynek i chłopców jest na podobnym poziome, potem gwałtownie wzrasta u dziewcząt. Ciąża, okres poporodowy, perimenopauza, a także comiesięczne radzenie sobie z silnymi zmianami hormonalnymi jest czymś, z czym niełatwo sobie poradzić, a wszak w większości przypadków nie zwalniają one kobiet z obowiązków, czy wyzwań codzienności.
Uważa się także, iż istnieją przyczyny biologiczno-społeczne większej podatności kobiet na depresję np. podczas kłótni obie płcie wytwarzają tzw. hormony stresu, aby móc zareagować na zagrożenie. Jednak u kobiet, po pierwszej mobilizacji, wydziela się więcej łagodzącej stres oksytocyny (zwanej hormonem przytulenia). Chęć walki lub ucieczki spada, a kobiety szukają pocieszenia, którego partner wciąż będący w trybie walki jeszcze nie potrzebuje i nie może ofiarować. Do całkowitego wyciszenia kobiety potrzebują poczucia połączenia i bliskości, a doświadczają odrzucenia, poczucia bycia nieważną, niewidzianą, opuszczoną i samotną, bez nadziei na zmianę. I choć w poszczególnych przypadkach dobra relacja goi to poczucie, sama częstość doświadczenia, które nie wynika z czyikolwiek złych intencji, może stać się trudna do udźwignięcia.
A może kultura i role?
Na temat otoczenia społecznego, kultury i wynikających z nich wzorców funkcjonowania i wymagań stawianym kobietom, którym one często nie są w stanie sprostać, powstaje ogromna liczba opracowań. Badania pokazują, że kobiety są bardziej zależne od oceny innych ludzi, równocześnie częściej są zawstydzane przez otoczenie. System społeczny, z jego blaskami i cieniami nie jest jedynie wdzięcznym tematem opracowań i niewdzięcznym tematem dyskusji. Reguły społeczne przekładają się na codzienne funkcjonowanie domów, firm, kościołów, grup przyjaciół. Różnorodność ról, brak wytchnienia od nich i odpoczynku, wysokie wymagania, niewystarczające wsparcie, to jedynie czubek góry lodowej. Przeciążony organizm w sposób naturalny szuka więc sposobu, aby powiedzieć „stop” i powodu, dla którego inni zrozumieją, że tak dłużej nie można. Wtedy depresja staje się ucieczką od świata, nawet jeżeli bardzo kosztowną emocjonalnie.
Kobiety zwracają także większą uwagę na relacje w swoim otoczeniu. Cierpią nie tylko, gdy same doświadczają trudnych sytuacji, ale także gdy coś złego dzieje się z innymi osobami - rodziną, przyjaciółmi, a czasem nawet ze znajomymi. Ilość trudnych sytuacji, jakie je spotykają w życiu jest podobna jak w przypadku mężczyzn, jednak przeżywając problemy innych, mają poczucie większego obciążenia.
Kulturowe czynniki wpływają także na to, że kobiety częściej stają się obiektem nadużyć o charakterze seksualnym, co jest jednym z czynników zagrażających dobremu funkcjonowaniu psychicznemu.
Słaba psychika?
Kobiety często uznawane są za zbyt emocjonalne. I choć ekspresja emocji jest czynnikiem chroniącym, wspierającym zdrowie psychiczne, to nadal powszechnie uważana jest za słabość, dowód złego radzenia sobie. Szczególnie źle przyjmowane są złość, czy gniew, więc wiele kobiet ich nie pokazuje. Te niewyrażone emocje, mają zwyczaj przyjmować różne postacie, często złość kierowana jest do siebie, lub zamienia się w lepiej przyjmowany smutek, czy lęk. Jednak nawet bardzo uważne zajmowanie się wtórnym smutkiem, nie pomoże zagrzebanej pod nim, wypartej złości, która przyjmuje coraz bardziej wrogie oblicze np. drążącego poczucia winy, czy silnego krytyka wewnętrznego.
Przyzwolenie na czucie się źle i dzielenie się swoimi emocjonalnymi kłopotami także chroni kobiety, dzięki niemu mają szansę otrzymania wsparcia od bliskich i łatwiej decydują się pójść do lekarza i opowiedzieć np. nie tylko o bólu kręgosłupa, czy bezsenności, lecz także bezradności, drążących emocjach, czy o porzuceniu nadziei co do siebie, świata i przyszłości.
Depresja kobietą nie jest. Kobiety nie mają monopolu na przeżywanie emocji, ani na utykanie w bardzo trudnym depresyjnym świecie. Nie mamy różnych potrzeb w zależności od płci. Jednak dla każdej z płci depresja może mieć nieco inną twarz.
Więcej na temat psychoterapii depresji i samego zaburzenia, można przeczytać w innych artykułach na naszym blogu w zakładce „depresja” oraz „depresja poporodowa”.